czwartek, 27 listopada 2014

Spełniaj swoje marzenia!


Marzenia sa po to, aby je spełniać, prawda? :) 

Marzenia każdy z nas ma od dziecka.
Dziewczynki marzą o tym, żeby zostać Księżniczką, albo mieć najnowszą lalkę Barbie.
Chłopcy marzą o tym, żeby zostać Piłkarzem i o najnowszej kolekcji klocków Lego. 

Z wiekiem marzenia rosną w siłę. 


Dziewczyny chcą zostać modelkami,a chłopcy marzą o dobrym samochodzie czy motocyklu. 
Po drodze spełniają się mniejsze marzenia. Doostaliśmy się do wymarzonego liceum, kupilismy nowe rzeczy, bylismy na wakacjach, wygraliśmy jakieś zawody. 
Każdy człowiek jest inny, każdy ma swoje marzenia. Jedni wolą mieć "realne" i mniejsze marzenia, które powoli realizują, inni "rzucają się



Marzenia każdy z nas ma od dziecka.
Dziewczynki marzą o tym, żeby zostać Księżniczką, albo mieć najnowsza lalkę Barbie. 
Chłopcy marzą o tym, żeby zostać Piłkarzem i o najnowszej kolekcji klocków Lego. 

Z wiekiem marzenia rosną w siłę. Dziewczyny chcą zostać modelkami, a chłopcy marzą o dobrym samochodzie czy motocyklu. Po drodze spełniają się mniejsze marzenia.. Dostaliśmy się do wymarzonego liceum, kupiliśmy nowe rzeczy, byliśmy na wakacjach, wygraliśmy jakieś zawody. 
Każdy człowiek jest inny, każdy ma swoje marzenia. Jedni wolą mieć "realne" i mniejsze marzenia, które powoli realizują inni "rzucają się na głęboką wodę i mają marzenia niemalże nie do spełnienia. Jednak każdy z nas ma takie "podstawowe marzenia" wygrać w Lotka?! Oj tak kto by nie chciał. Ba, ja nawet znam takich, którzy wygrali! No bo prawda jest taka, że mamy kasę, mamy wszystko. Nie ma kasy, nie ma nic. Każdy z nas chciałby być w życiu szczęśliwy. Mieć stabilną, pewną przyszłość i nie martwić się o nic. To kiedy uzbieramy na remont mieszkania? Na nowy samochód? Może wakacje zagraniczne? Skąd weźmiemy pieniądze na wesele? Przecież jak nie zaprosimy tej ciotki, czy tamtej kuzynki to się obrażą. Ale wesele podobno się wraca, w sumie zależy od rodziny. No dobra, a co dalej płacić dzierżawcy, a do tego lepiej mieszkać w swoim domu niż w bloku. Duży dom z ogrodem to jest TO, prawda? Obok garaż z "wypasionym" samochodem. Latem na tarasie zapraszacie znajomych i robicie grilla, impreza na całego. Ile osób marzy o własnym domu? Ile osób spełnia swoje marzenie? Zapewne wiele. Tylko kup taki dom z ogrodem. To nie takie hop siup. Bez kredytu (na przykład taki ) nie da rady. No tak, ale marzenia są po to, żeby je spełniać. Twoje życie przecież zależy od Ciebie, wszystkie decyzje podejmujesz sam. 

Twoje życie jest w Twoich rękach. 
Żyj, walcz, działaj i spełniaj swoje marzenia! 
Wykorzystaj życie na maxa! Bądź zadowolony!


niedziela, 23 listopada 2014

Bieg Niepodległosci.

Start 11.11.2014 ok. godz 11:11
Dystans : 10km
Miasto : Warszawa



Dzięki Shape It miałam możliwość wzięcia udziału w największym biegu w Polsce!
Uczcić Dzień Niepodległości w wyjątkowy sposób, wśród biegaczy, tworząc podczas biegu biało - czerwoną "żywą" flagę.

Plan na bieg był jasny 47-48min w towarzystwie Bartka, którego poznalam podczas półmaratonu praskiego :) Gdyby nie to, że nie biegałam od tygodnia, bo byłam chora i antybiotyk mnie dodatkowo osłabił, pobieglibyśmy na te 45min, ale cóż następnym razem!

Budzik dzwoni o 7, Ewelina mówi "Madzia wstawaj", no to myk, najpierw zjeść śniadanko.
Bułka z dżemem i herbata. Strój, makijaż, jakieś zdjecia i lecimy na autobus.
W Arkadii odbieramy pakiety, czekamy na dziewczyny z drużyny, robimy wspólne zdjęcie.



Szybko zanosimy rzeczy do depozytu, czekamy w kilkunasto minutowej kolejce do toalety i rozgrzewamy się w Arkadii. Pierwszy raz biegałam i rozciągałam się w centrum handlowym. :)

Czas nas goni, więc na start biegniemy sobie, ludzi tłumy, trzeba iść, znaleźć swoja strefę :)

Dobija godzina startu. Tyle tysięcy ludzi śpiewa Mazurka Dąbrowskiego, żeby uczcić odzyskanie niepodległości przez Polskę. 

Najpierw ruszyli zawodnicy pierwszej strefy, chwilę później przyszła chwila na nas. :) 

No to lecimy! Słuchawki w uszach, muzyka jest i kilka wspólnych km przed nami. :) 

I cała magia kończy się na pierwszych kilometrach. Głowa chce, nogi chcą, ale mocy nie ma...
3km najgorszy, znowu, znowu boli mnie żołądek, ale nie moge się poddać, no bo jak.. to nie w moim stylu :) 





Górka na ok 3-4km mnie zniszczyla jak zawsze :D Ale Bartek motywował jak mógł :)

Raz był uśmiech, raz był ból, generalnie łatwo nie było, zobaczcie sami... 



ale my biegamy w najwspanialszej drużynie na świecie! <3 : 




Do mety 2km, Bartek motywuje, mówi trzymaj moje tempo, dasz radę!
I z tyłu słyszę "Magda dajesz" kolega z Bartkowej drużyny do nas dobiegł :)
I tak pokonaliśmy ostatnie metry do mety, DZIĘKUJĘ ! :) 





Na mecie już było zmęczenie i radość :)




I spotkałam Łukasza z RunEat.pl



a to już moja drużyna w komplecie ! :)
Jesteście najlepsze dziewczyny! 




Generalnie dobiegliśmy do mety w 48min17s co dało mi nową życiówkę na 10km na trasie z atestem :)


Ogólnie nie mam zastrzeżeń do biegu, trasy itp.
Jednak nie dla mnie są takie duże biegi, wolę jak biegnie tak 7-8 tysięcy, a tutaj jednak wszędzie tłok. :)
Jeszcze pewnie kiedyś do Warszawy wybiorę się na tego typu bieg mimo wszystko. ;)